Kronika Szkolna Szkoły Podstawowej w Wawrochach
gromada Wawrochy
powiat Szczytno
woj. Olsztyn
Obejmująca opis od 1959 roku.
Założona w dniu 1.04. 1959 roku przez kierownika szkoły
w Wawrochach Orłowskiego Franciszka.
Wiadomości z lat od 1520 – 1945 roku oparte na wypowiedziach dwóch miejscowego pochodzenia staruszkach Ob. Rymek Fryc
i Ob. Borek Jan, którzy powstanie wsi znają z aktów przesłanych przez władze niemieckie z Królewca, a późniejsze dzieje
szkoły i miejscowości znają naoczni obywatele ci obecni liczą około dziewięćdziesięciu lat życia. Ich wypowiedzi są wiarygodne.
W czasie wielkiej reformacji religijnej w Niemczech niektórzy opuszczali ojczyste strony, by uchronić się od pożogi wojennej. Obywatel Bawarii w tym czasie przybyło czterech ludzi do por. Szczytno:
1. Rymek Samuel.
W. Waroch imienia nie pamiętają.
Pozostałych dwóch nie mogli sobie przypomnieć nazwisk. Prawdopodobnie trzeci miał nazywać się Kubne. Ci czterech byli założycielami tej miejscowości. Nazwa tej miejscowości pochodzi od jej założyciela, którego nazwisko przetłumaczono w późniejszym czasie na Wawroch. W tym czasie, kiedy została założona wieś Wawrochy nie było jeszcze okolicznych wiosek:
Płozów, Prusowego Borku i Wałów. Tereny te pokrywały lasy. Po założeniu wioski w/w ob. ludność napływowa przeważnie z nadgranicznych powiatów z Polski z powiatu Ostrołęka i Przasnysz. Świadczą o tym nazwiska ludności i styl budowy budynków mieszkalnych. Do roku 1900 budynki w tej wsi były kryte słomą, wszystkie były stawiane masztami do ulicy.
Przy oknach i szczyty zaopatrywane były różnymi ozdobami.
Ludność w tym czasie utrzymywała się z rolnictwa i pracy w lesie. W późniejszym czasie najwięcej dochodu dawała hodowla bydła. Hodowla bydła przynosiła dochód od chwili zakładania mleczarni. Do roku 1930 mało młodzieży opuszczało rodzinną wieś.
Po ukończeniu szkoły miejscowej pozostawali we wsi na roli, lub pracowali w lesie. Zorganizowanie szkoły w tej miejscowości
obaj obywatele nie pamiętają. Za ich pamięci szkoła stała drewniana w tym samym miejscu gdzie stoi obecnie murowana.
W tej szkole drewnianej jak twierdzi Ob. Bork do której on chodził uczono raz w tygodniu po polsku. Do niech chodziły dzieci
z Wawroch i z Prusowego Borku. Nauczanie było obowiązkowe. Jeżeli dziecko opuściło jeden dzień rodzice jego ukarani
byli jedną markę.
Budowę nowej szkoły (obecnej) rozpoczęto w 1891 roku. Nauczycielem w tej szkole był Ob. Kijewski. Państwo
dostarczyło materiał i majstrów,a miejscowa ludność wykonała pracę robotników mniej wykwalifikowanych.
Prace wykonywano bez odpłatności. Była to jako pomoc w budowie szkoły. W tym samym czasie, kiedy pobudowano
nową szkołę to posadzoną przy wejściu do niej dwie lipy, które do dnia dzisiejszego rosną.
Z chwilą wybudowania nowej szkoły dzieci uczęszczały do nie tylko z Wawroch i uczył przeważnie jeden nauczyciel,
ponieważ prawie w tym samym czasie budowaną szkołę
i w Prusowym Borku. Dzieci w szkole było przeciętnie 120.
Od 1935. Latem roku było dwóch nauczycieli. Jeden nauczyciel miał w budynku wynajętym i wynajęto mieszkanie na salę
wykładową. Sala ta mieściła się u Ob. Dylatura. Dwóch nauczycieli uczyło do roku 1935. Latem rozpoczynano
zajęcia o godzinie 700 i trwały do godziny 1300.
Po kopaniu rozpoczynano zajęcia o godzinie 800 i trwały do godziny 1400. Uczono przedmiotów w tej szkole: Religia, śpiew, niemiecki, historia, geografia, przyroda, rysunki, wychowanie fizyczne tylko dla chłopców, a dziewczyny w tym czasie miały prace ręczne (wyszywanie i dziewiarstwo). Chłopcy prac ręcznych nie uczyli się. Nie uczono fizyki i chemii. Największy nacisk wg wypowiedzi tych ob. kładziono na religię, która była każdego dnia i śpiew. Każdy uczeń musiał po skończeniu szkoły umieć śpiewać z nut. W szkole była surowa dyscyplina stosowano kary cielesne, które jak twierdzą były przewidziane ustawą. Ob. Bork twierdzi, że w tym czasie kiedy on chodził do szkoły nie organizowano żadnych zebrań rodzicielskich. W późniejszym czasie już takie zabrania miały miejsce. Młodzież szkolna urządzała akademie na uroczystości państwowe, a nawet religijne.
Z religijnych należy wymienić na Boże Narodzenie. Całą noc młodzież i ludność miejscowości przebywała w szkole śpiewając kolędy i pastorałki,
a także wystawiano przedstawienie (jasełka).
Od 1935 roku uczył w tej szkole tylko jeden nauczyciel.
Dzieci było przeciętnie 80. Język polski od 1895 roku.
Nauczyciel ten uczył na dwie zmiany. Naukę opartą na samodzielnej pracy uczniów. Cztery klasy uczono na jeden raz.
Często uczeń starszy kontrolował zeszyty
i czytanie dzieci młodszych. Jak twierdzą Ob. Rymek i Bork, że nauczyciel mało w szkole wykładał, ale ograniczał się więcej do zadania pracy
i jej kontroli. Od 1935roku bardzo dużo młodzieży opuściło wieś. Wielu szło do szkół zawodowych, a wielu do ogólnokształcących.
Od tej pory rozpoczął się pęd do nauki i odpływ ludności do miasta.
Nauka w tej szkole trwa bez żadnej przerwy do 1945 roku do chwili wkroczenia wojsk na
te tereny. Wojska Armii ponownie wkroczyły do naszej wioski w dniu 26.01.1945 roku.
Przy wkroczeniu wojsk do naszej miejscowości nie było nikogo we wsi ludność miejscowa ulegając władzom hitlerowskim udała się na wygnanie. Najbliżej wioski był ob. Dyktus August ze swoja rodziną. Ten niedługo powrócił na własne gospodarstwo.
W niedługim czasie i inni ciągnęli do wsi. Nie powrócili tylko członkowie partii Hitlera. W miesiącu maju zaczęli nadciągać osadnicy
z Polski Centralnej.
W dniu 9 maja 1945 roku jako pierwsi przybyli:
Ob. Krawczyk Stanisław z całą rodziną z par. Przasnysz, Ob. Chełotorski Stanisław
z par. Ostrołęka z cała rodziną i wielu innych. Nie wszystko jednak poszło pomyślnie. Nie wszyscy oni stali się dobrymi sąsiadami.
Było ich mało, ale byli i tacy, którzy od swych sąsiadów miejscowych przywłaszczali sobie ich mienie osobiste, co początkowo zraziło
miejscowych do osadników. Osadnicy początkowo uważali, że może spłacić sobie dług wyrządzony
za okupację hitlerowską. W niedługim czasie jak jedna tak i druga strona zrozumiała i nastąpiło współżycie sąsiedzkie. Każdy poczuł się
sąsiadem jeden drugiego.
W szybkim czasie przystąpiono do zajęcia gospodarczego wsi. W miesiącu październiku 1945 roku otwarto po raz pierwszy szkołę,
do której przyszły dzieci. Rozpoczęto naukę w budynku szkolnym poniemieckim, który był szkołą. W czasie frontu chwilowo był
używany przez wojsko jako izba opatrunku rannych.
Pierwsza nauczycielka nie była długo. Po paru tygodniach odeszła. Następna po niej Kucijewska była cały rok ucząc dzieci w zakresie
czterech klas szkoły podstawowej.
W 1947 roku we wrześniu przychodzi na stanowisko nauczyciela kierującego Ob. Rurzczyński posiadający wykształcenie ogólne na
owe czasy dobre ( mała matura).
Kilka lat uczył sam, a następnie Inspektor szkolny do pomocy dosyła mu nauczycielkę. Uczą razem 7 klas.
W niedługim czasie dochodzi i trzeci nauczyciel Ob. L. Henryk, który w późniejszym czasie zostaje kierownikiem szkoły. Na tym stanowisku
nie jest długo z powodu braku kwalifikacji zawodowych, a w szczególności że zostaje powołany do odbycia obowiązkowej służby wojskowej.
W tym czasie nikt z uczących nauczycieli nie troszczył się o stronę gospodarczą szkolnych budynków. W budynku szkolnym jest dwie pompy
z których ani jedna nie jest w stanie użytku. W całym budynku jest tylko jedna klamka do drzwi. Braki okien podwójnych, a na strychu w ogóle żadnych nie ma. Po ob. Lenartowskim na krótko obejmuje kierownictwo ob. Zychowicz, który jest do wakacji 1956 roku. Uczą we troje. Jego żona
i nauczycielka po Liceum Pedagogicznym Chojnarska Irena. W wakacje w 1956 roku zostaje przeniesiony służbowo do szkoły na stanowisko kierownika ob. Orłowski Franciszek (piszący niniejszą kronikę. Zastaje ucząca już nauczycielkę 2 lata w tej szkole. Brak mieszkań dla nauczycieli
i trudno wynająć mieszkania prywatne, a co gorsze doprowadzenie budynku szkolnego do wyglądu szkoły. Duże zasługi oddaje Gromadzka Rada Narodowa, która jest w bliskim kontakcie ze mną. Jesienią Mamy wodę własną i wszystkie zamki u drzwi. Znalazły
się nawet okna podwójne. Najgorsze było ogrodzenie terenu szkoły. Choć prowizoryczne,
ale konieczne. Tego własną pracą podjąłem się sam i w niedługim czasie został cały teren szkoły ogrodzony bez niczyjej pomocy, ani
materialnej ani fizycznej.
Na pierwszym zebraniu rodzicielskim wykazano, że braki są wielkie sprzęcie szkolnym, a ksiąg inwentarzowych w ogóle nie ma.
Założyłem stałą księgę inwentarza i z Wydziału Oświaty sprowadziłem najpotrzebniejszy sprzęt szkolny. Wielką walkę trzeba było stoczyć z rodzicami, którzy przyzwyczajeni byli do pozostawiania dzieciw każdy wtorek i piątek w domu, bo to dni targowe. Jednak udało się przełamać.
Urządzono kilka zabaw dodatkowych dla szkoły gdyż kasa świeciła pustkami.
Sam wygląd estetyczny przyciągnął rodziców do szkoły. Zimą zorganizowano kurs wieczorowy dla dorosłych z zakresu kl. V. Ukończyło 7 osób. Dzieci w szkole przyzwyczaiły się do odpowiedzialności za sprzęt i szkoła zaczęła być ośrodkiem oświaty i kultury dla całej wsi. Rozbudzono
u dzieci zamiłowanie do sportu czego świadectwem jest zdobycie dyplomu pierwszego miejsca przez dziewczyny na zawodach powiatowych
i okręgowych. W tak miłej atmosferze zakończyliśmy rok szkolny,
a dziatwa uśmiechnięta otrzymała cenzury promocji do klas następnych.
Tekst oryginalny przepisany z Kroniki Szkolnej założonej przez kierownika Szkoły
w Wawrochach w dniu 01.04.1959r. Franciszka Orłowskiego